Browsing Tag

nieuczciwa reklama

nieuczciwe praktyki rynkowe ochrona konsumentów prawo konkurencji

Między hashtagami – potyczki prawne influencerów

3 grudnia 2021

Zasięgi influencerów[1] wykorzystywane są właściwie już w każdej branży, by doprowadzić do wzrostu zainteresowania danym produktem, a następnie go sprzedać. Za wpis reklamowy influencerzy otrzymują korzyści majątkowe i osobiste: rabaty, bony, a nawet wycieczki[2]. Jednocześnie dla przedsiębiorców promujących swoje produkty taki przekaz reklamowy jest nienatarczywym sposobem na poszerzenie kręgu kupujących. Mimo popularności tego zjawiska (powszechnie nazywanym influencer marketing), płatna współpraca między influencerami a markami nie jest w sposób wyraźny w polskim prawie uregulowana. Nie znaczy to jednak, że żadnym regulacjom nie podlega.

Kryptoreklama zakazana

Zachęcanie do zakupu, bez wskazania, że reklamowany produkt pochodzi z płatnej współpracy, pozwala zakwalifikować aktywność influencera w social mediach jako kryptoreklamę, która jest zakazana.

Według ustawy z 23.08.2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (dalej jako: „UPNPR”) kryptoreklamą jest:

  • ukrycie reklamy w treści publicystycznej;
  • udostępnienie reklamy w środkach masowego przekazu;
  • promocja produktu, bez ujawniania, że konkretny przekaz stanowi reklamę;
  • ukrycie faktu, że dana marka zapłaciła nam za promocję danego produktu.

Nieakceptowalna jest więc taka sytuacja, w której odbiorca przekazu reklamowego musiałby „domyślać się”, że wpis influencera stanowi treść sponsorowaną. Istotne staje się wyraźne ujawnienie, że post jest efektem, komercyjnej współpracy. Zgodnie ze stanowiskiem Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (dalej jako: „UOKiK”) oznaczenie współpracy hashtagiem „ad” nie jest wystarczająco jasne dla polskiego odbiorcy. Wyraźnym i czytelnym oznaczeniem powinno być co najmniej sformułowanie typu reklamaczy „post sponsorowany.

Kryptoreklama może zostać uznana za nieuczciwą praktykę rynkową w rozumieniu art. 7 pkt 11 UPNPR, a także za czyn nieuczciwej konkurencji, o którym mowa w art. 16 ust. 1 ustawy z 16.04.1997 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej jako: „UZNK”). Może także naruszać interes konsumentów[3], zgodnie z art. 6 ust. 3 pkt 2 UPNPR. Odpowiedzialność za nieuczciwą praktykę ponosić będą przedsiębiorca, jak również osoby działające w jego imieniu lub na jego rzecz, a więc także influencer.

Postępowanie UOKiK

Influencerami zainteresował się UOKiK, który zamierza przygląda się zasadom ich współpracy z markami oraz agencjami reklamowymi i przeprowadza weryfikację przejrzystości, i transparentności przekazu dla innych użytkowników sieci[4]. Z doniesień medialnych wynika, że postępowanie wszczęte przez UOKiK nie dąży do skodyfikowania działalności reklamowej angażującej influencerów. Zmierza ono raczej do opracowania wytycznych, które zwiększą świadomość o istniejących już ramach prawnych, w odniesieniu do przejrzystego oznaczania sponsorowanych treści.

Widać już pierwsze skutki podjętych działań, przejawiające się wszczętymi postępowaniami przeciwko czworgu influencerom[5]. Dotyczą one nałożenia kary za brak udzielenia informacji w odpowiedzi na skierowane przez Prezesa UOKiK wezwania. Dla UOKiK kolejnym etapem działań związanych z reklamą w mediach społecznościowych będzie zbadanie, czy influencerzy mogą wprowadzać konsumentów w błąd poprzez tzw. scam[6].

Próby uregulowania działalności influencerów za granicą

Próba kodyfikacji branży influencer marketingu stanowi wyzwanie, którego podjęło się m.in. brytyjskie stowarzyszenie Incorporated Society of British Advertisers[7]. We wrześniu 2021 r. podmiot ten udostępnił tzw. „Kodeks postępowania dla influencer marketingu[8], którego celem jest zwiększenie poziomu przejrzystości dla konsumentów, np. poprzez zastosowanie jednoznacznych oznaczeń (hashtagów) umieszczanych bezpośrednio przy tekście.

W Niemczech czy w Wielkiej Brytanii dla oznaczenia płatnej współpracy stosuje się hashtagi „ad”, „advertisement” czy „sponsored post” (ang. – reklama, post sponsorowany). W Niemczech uznano jednak, że posługiwanie się anglojęzycznym oznaczeniem „advert” jest niewystarczające, przy czym zalecono posługiwanie się hashtagami w języku niemieckim, np. #werbung (niem. – reklama).

Inicjatywy przyjęte w Europie zdecydowanie odbiegają od ściśle uregulowanej działalności dochodowej influencerów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Od czerwca 2019 r. influencerzy mogą tam otrzymywać wynagrodzenie za swoją działalność (czerpać dochody z płatnej współpracy) jedynie pod warunkiem posiadania oficjalnej, odpłatnej licencji[9].

Z uwagi na skalę zjawiska, a także często brak pokory wśród influencerów, warto obserwować dalszy rozwój inicjatyw prawnych w obszarze influencer marketingu. Niewątpliwie istotne znaczenie dla tej branży będą mieć dalsze działania podjęte przez UOKiK. Zdaje się jednak, że potrzebne jest poczynienie przez UOKiK także ustaleń, czy zaniedbania wynikają ze strony influencerów, czy też z niewłaściwej (nieuczciwej) dyspozycji ze strony reklamodawców.


Autorki wpisu: Kinga Sasimowska i Aleksandra Rudzińska


[1] Influencer – osoba aktywna w mediach społecznościowych, oddziałująca (wpływająca) na swoich widzów, słuchaczy czy czytelników: najczęściej w formie prowadzenia bloga czy za pośrednictwem portalów internetowych i aplikacji, jak YouTube, Instagram czy Tik Tok.

[2] Wyrok Trybunału Sprawiedliwości z 02.09.2021 r., sygn. akt C-371/20; wyrok wraz z uzasadnieniem dostępny pod adresem:
https://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf;jsessionid=056F1B537F519B53F5EB07E0F14865E9?text=&docid=245542&pageIndex=0&doclang=PL&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=858794.

[3] Art. 4 UPNPR oraz art. 24 ust. 1 pkt 3 ustawy z 16.02.2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów.

[4] Komunikat prasowy UOKiK dostępny pod adresem: https://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=17856.

[5] Postępowania dotyczą influencerów aktywnych w ramach portalu YouTube, aplikacji Instagram oraz Tik Tok: Marek Kruszel „Kruszwil”, Marcin Dubiel, Julia Kuczyńska „Maffashion” oraz Marlena Sojka „Marley”.

[6] Komunikat prasowy UOKiK dostępny pod adresem: https://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=18048.

[7] Organ przedstawicielski we wszystkich aspektach komunikacji marketingowej dla ponad 400 wiodących reklamodawców w Wielkiej Brytanii.

[8] Influencers’ guide to making clear that ads are ads, dostępny pod adresem: https://www.asa.org.uk/uploads/assets/9cc1fb3f-1288-405d-af3468ff18277299/INFLUENCERGuidanceupdatev6HR.pdf.

[9] Dokument ten jest wydawany przez Arabską Radę Mediów (National Media Council) i kosztuje w przełożeniu na złotówki ok. 15 000 zł rocznie, zob. The Official Portal of the UAE Government, Media Regulation, dostępny pod adresem: https://u.ae/en/media/media-in-the-uae/media-regulation.

nieuczciwa konkurencja ochrona konsumentów

Niemiecki sąd: piwa nie można reklamować jako „zdrowego”

29 maja 2018

Wyrokiem z dnia 17.05.2018 r. niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości z siedzibą w Karlsruhe (niem. Bundesgerichtshof; dalej jako: „BGH”) zakazał spółce Brauerei Clemens Härle KG reklamowania produkowanego przez ten podmiot piwa  wyrażeniem „bekömmlich” (niem. zdrowy, korzystny). Zdaniem BGH, tego rodzaju reklama jest niedozwolona z punktu widzenia prawa unijnego, bowiem wprowadza konsumentów w błąd co do braku negatywnych właściwości piwa na zdrowie człowieka.

Stan faktyczny

Browar Härle od lat trzydziestych ubiegłego wieku, reklamując produkowane przez siebie piwa, używa sloganu „Wohl bekomms!”, co w polskim przekładzie oznacza równie popularne „Na zdrowie!”. Co więcej, pozwana spółka niektóre z oferowanych piw reklamuje mianem „bekömmlich”, tj. „zdrowy” bądź „strawny”.

Tego rodzaju praktyka nie zyskała aprobaty powoda – niemieckiego stowarzyszenia ochrony konsumentów – Verband Sozialer Wettbewerb. Podmiot ten wystąpił do sądu z powództwem przeciwko spółce Härle, zarzucając browarowi działanie sprzeczne z art. 4 ust. 3 w zw. z art. 2 ust. 2 pkt. 5 rozporządzenia (WE) nr 1924/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 20.12.2006 r. w sprawie oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych dotyczących żywności (dalej jako: „Rozporządzenie nr 1924/2006”).

Zgodnie z powyższymi przepisami, napoje o zawartości alkoholu większej niż 1,2 % objętości nie mogą być opatrywane oświadczeniami zdrowotnymi, tj. informacjami stwierdzającymi, sugerującymi bądź dającymi do zrozumienia, że istnieje związek pomiędzy danym produktem żywnościowym lub jego składnikiem a zdrowiem. Innymi słowy, zdaniem powoda, komunikat związany z oferowanym przez Härle piwem nie może sugerować konsumentom, iż tego rodzaju produkt nie ma negatywnego wpływu na zdrowie człowieka.

Tok postępowania

Sąd I instancji w całości uwzględnił roszczenie powoda. Sąd nie zgodził się z argumentacją pozwanej spółki. Wskazywała ona bowiem, że wyrażenie „bekömmlich” jest w języku niemieckim interpretowane w różnoraki sposób. W oryginalnym znaczeniu wyrażenie to można chociażby odnieść do takich przymiotników jak „akceptowalny” czy „łagodny”.

Jednak zdaniem Sądu I instancji, termin „bekömmlich” należy oceniać z punktu widzenia jego dzisiejszego znaczenia, rozumianego przez właściwy krąg konsumentów. Synonimami tego określenia będą więc takie słowa jak „łatwostrawny”, „zdrowy” czy „korzystny”. W związku z tym uznano, że reklamowane przez Härle napoje alkoholowe nie mogą odwoływać się do określenia „bekömmlich”. Rodzi to bowiem  niezasadne wśród konsumentów wyobrażenie o braku negatywnego wpływu piwa na zdrowie człowieka. Z wnioskiem Sądu I instancji zgodził się także sąd apelacyjny oraz BGH, które rozpoznawały sprawę w dalszych instancjach.

Polskie prawo a określenie „bekömmlich” w odniesieniu do piwa

W jaki sposób taka sytuacja zostałaby rozpoznana przez polską judykaturę? Oczywiście należy pamiętać, iż Rozporządzenie nr 1924/2006, jako unijny akt bezpośredniego stosowania, wiąże wszystkie sądy krajów członkowskich Unii Europejskiej. W związku z tym ewentualny polski wyrok zostałby rozstrzygnięty na analogicznych podstawach, jak te powołane zarówno przez niemieckie stowarzyszenie ochrony konsumentów, jak i wszystkie instancje rozpoznające sprawę browaru Härle.

Pod rozwagę należy poddać art. 131 ust. 1 pkt. 4 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Pomimo, iż w Polsce reklamowanie alkoholu jest zabronione, to ww. przepis umożliwia browarnikom reklamowanie wyrobów piwnych, z zastrzeżeniem spełnienia wielu obwarowań prawnych. Jednym z takich warunków jest zakaz zawierania w reklamie piwa stwierdzeń, wskazujących jednoznacznie, iż alkohol posiada właściwości lecznicze. Czy w związku z tym powiązanie piwa z wyrażeniem „bekömmlich” byłoby na gruncie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi niedozwolone?

Należy zauważyć, iż wyrażenie „zdrowe piwo” nie przedstawia jednoznacznej informacji, iż produkt ten pozytywnie wpływa na organizm człowieka. Tym bardziej takie określenie nie sugeruje, że piwo posiada konkretne właściwości lecznicze. Sformułowanie „zdrowe” może przykładowo oznaczać, że piwo po prostu nie szkodzi konsumentowi. To właśnie drugie z tych znaczeń określenia „bekömmlich”, stosowanego wobec piwa, było przedmiotem postępowania przez sądami niemieckimi. Wyrażenie to miało konsumentom sugerować, iż wyroby produkowane przez browar Härle nie mają negatywnego wpływu na zdrowie człowieka. W takiej konfiguracji art. 131 ust. 1 pkt. 4 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie znalazłby zastosowania.

W rozstrzyganej na gruncie prawa polskiego sprawie można by skorzystać również z art. 16 pkt. 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Czynem nieuczciwej konkurencji może być bowiem stosowanie reklamy wprowadzającej klienta w błąd i mogącej przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi. Dokonując oceny, czy reklama wprowadza w błąd, należy badać wszystkie jej elementy, zwłaszcza te dotyczące ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy lub konserwacji reklamowanych towarów lub usług, a także zachowania się klienta. By móc skorzystać z tej podstawy, powód – na gruncie potencjalnego postępowania – byłby zobowiązany do wykazania, iż reklama piwa z użyciem wyrażenia „bekömmlich” („zdrowy”) wprowadza, lub co najmniej rodzi ryzyko wprowadzenia konsumentów w błąd, co do jego rzeczywistego wpływu na zdrowie człowieka. Co więcej, na gruncie art. 16 pkt. 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji tego rodzaju błąd powinien być błędem istotnym, tzn. pod jego wpływem konsument może podjąć decyzję o nabyciu reklamowanego produktu.

Biorąc pod uwagę istniejący w polskim prawie model przeciętnego konsumenta, argumentacja, która mogłaby znaleźć zastosowanie w rozpatrywanej sprawie, powinna opierać się na tym, iż wyrażenie „zdrowe piwo” wprowadza odbiorców w błąd co do jego wpływu na organizm człowieka. Dla przysłowiowego „zwykłego Kowalskiego” polski odpowiednik sformułowania „bekömmlich” mógłby się jednoznacznie kojarzyć z jednej strony ze zdrowotnymi właściwościami piwa, a z drugiej – co chyba bardziej prawdopodobne – z brakiem negatywnego wpływu na zdrowie ludzi.

Uważaj browarniku na reklamę!

Pomimo, że opisywany wyrok został wydany przez sąd niemiecki, to spostrzeżenia w nim zawarte mogą znaleźć zastosowanie na gruncie prawa polskiego. Polscy browarnicy powinni więc ostrożnie dobierać sformułowania, którymi reklamują ich piwo. Stosowane slogany lub chwytliwe wyrażenia marketingowe nie mogą wprowadzać klientów w błąd, co do istnienia bądź nieistnienia cech, jakie przedsiębiorcy przypisują swojemu produktowi w reklamie. Piwowarzy, określając w reklamie wytwarzane piwo jako „zdrowe”, mogą narazić się zarówno na zarzut zarówno naruszenia przepisów prawa unijnego, zakazujących wprost stosowania tego typu oznaczeń dla napojów o objętości alkoholu większej niż 1,2 % zawartości, jak i przepisów polskiej ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.